Archiwum Polskiego Rocka
Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu. - Konfucjusz (Kong Fuzi)
Zanim przeczytasz, może posłuchaj
Skąd ja się tu wziąłem
9 lipca 2000 roku powstał portal "Archiwum Polskiego Rocka", który zawiera możliwie najdokładniejsze informacje o polskich płytach rockowym. Nazywam się Daniel Wolak i jestem jego twórcą i opiekunem.
Przez 20 lat udało mi się wydać siedem książek ze zgromadzonym materiałem. Ich opis możecie znaleźć w tym artykule. W chwili gdy piszę ten tekst strona zawiera opis ponad 10500 płyt, ponad 30 tysięcy utworów, 9 tysięcy muzyków i 904 zespoły. Dzięki wykształceniu informatycznemu, co jest też moim hobby, udało mi się to wszystko zapakować do bazy danych, wobec tego nie tylko mogę nad zapanować nad danymi, ale też każdy ma sposobność przeglądać informacje na przeróżne sposoby. Wszystkie płyty wykonawcy? Bardzo proszę! Wszystkie płyty na których gra Kozakiewicz? Bez problemu… itd.
Gdyby nie Karol Kubicki nie było by Archiwum
W 1998 roku szukałem tematu na pracę dyplomową w Technikum Łączności w Gdańsku. Pomyślałem, że warto by zrobić bazę danych i wypełnić ją czymś pożytecznym. Dzięki Karolowi Kubickiemu na poważnie zacząłem słuchać muzyki, głównie polskiego rocka (Budka Suflera, Perfect, Lady Pank) i też dzięki niemu poznawać książki z tym związane. To Karol pokazał mi "Tilcha", czyli przepotężną encyklopedię "Rock LPs", która wtedy miała 16 tomów! Chwilę potem K.D. Tilch wydał swoje zbiory na CD-Romie, bo już chyba nikt by nie kupił zestawu, na który miało się składać 40 książek! Praca Niemca miała jedną, ale bolesną wadę - nie było tam prawie nic o naszych zespołach. Śladowe ilości SBB, Acid Drinkers i Wojciech Gąssowski. Wtedy wpadłem na pomysł by pomóc autorowi - zebrać dane, a przy okazji zrobić dyplom.
Od dyplomu do pasji na całe życie
Tak się złożyło, że jakoś nigdy materiału nie przekazałem. Postanowiłem, że sam się zajmę promocją polskiego rocka w Internecie. Praca dyplomowa zawierała dyskografie około 50 wykonawców. Niedługo po obronie założyłem na darmowym serwerze pierwsze konto i tak powstał portal, z którego dziś korzysta nawet tysiąc osób dziennie. Na początku to była zabawa, trochę nauka przyszłego zawodu, ale dziś to już pasja bez której nie umiem żyć i której poświęcam cały wolny czas i środki finansowe.
Dla kogo Pan to robi? Dla ludzi!
Ciężko mi powiedzieć czy istnieje jakaś szczególna grupa korzystających ze strony. Kiedyś mi się wydawało, że dziennikarze muzyczni będą tu spędzać godziny i piać z zachwytu. Życie mnie nauczyło, że większość z nich wiedziało już wszystko w dniu narodzin i żaden portal nie jest im do niczego potrzebny. Myślałem, że rocka słuchają głównie faceci, ale to kobiety stanowią 54% odwiedzających. Z kolei postrzeganie mnie przez niektórych odbiorców często mnie zaskakiwało. Szczególnie starszym użytkownikom wydaje się, że mam mniej więcej 70 lat i byłem przy narodzinach Niemena. Zawsze mi jest miło ich zaskoczyć i uświadomić, że jest trochę inaczej.
Informacje, która z uporem zbieram, powinny być dostępne w Bibliotece Narodowej. Gdy w 2005 roku kończyłem prace nad pierwszą książką, wybrałem się tam i okazało się, że po upadku komuny upadła też fonoteka. Ogólnie rzecz biorąc kapitaliści przestali wysyłać płyty do BN, a sama biblioteka nie miała sił i środków by ich do tego zmusić. Z drugiej strony jeżeli chodzi o upominanie się o książki są upierdliwi jak mucha. To co znalazłem w 2005 roku i potem, to może by starczyło na przypadkową kolekcję pojedynczego zbieracza.
Nisza rynkowa
W tym czasie na rodzimym rynku książek regularnie ukazywała się tylko "Encyklopedia Polskiego Rocka". "Polski Rock" Wiesława Królikowskiego ukazał się tylko raz, a "Encyklopedia Polskiej Muzyki Rockowej - Rock'n'roll 1959-1973" zawierała dane o kapelach, które rozpoczęły działalność przed 1973 rokiem. Paradoksalnie ta ostatnie pozycja była mi najbliższa, bo autorzy nie dość, że bardzo szczegółowo opisywali losy zespołów, to dyskografie były opisane bardzo szczegółowo - oprócz numerów katalogowych, często była dokładna data wydania. Skontaktowałem się nawet ze współautorem tej książki, Wojciechem Zającem. Wysłałem kilka najlepiej opracowanych dyskografii późniejszych kapel i zaproponowałem, że możemy razem stworzyć kolejny tom jego książki. Niestety, uznał on, że to co mu wysłałem jest żywcem przepisane z jego pisma "Fonorama". Odpisałem mu, że jego pismo jest żywcem skopiowane z płyt… i dałem sobie spokój ze współpracą.
Dziś wydaje się głównie biografie. Współpraca Jana Skaradzińskiego i Leszka Gnoińskiego skończyła się raz na zawsze i jeżeli Janek nic sam nie wyda, to nie będzie więcej "Encyklopedii…". Moja książka jest pozycją niszową, ale myślę, że skoro sam jestem w stanie sprzedać 700-800 sztuk, to jeszcze nie jest tak źle.
Ci wszyscy moi przyjaciele
Przez 20 lat poznałem wielu wspaniałych ludzi, bez których moje życie byłoby uboższe, a moja praca nie tak zaawansowana. Aż strach zaczynać tę listę, bo jak kogoś pominę? Jeżeli tak będzie to z góry przepraszam!
- Karol Kubicki - mój przyjaciel, który zaszczepił mi całą ideę, a także pokazał muzykę z nowej strony. Dzięki niemu zbieram płyty w taki sposób, że jak już kocham jakiś zespół, to muszę mieć wszystko, każde wydanie. To przez niego zbieram "Tylko Rock" / "Teraz Rock" i wszystkie książki o płytach. Niestety Karola już z nami nie ma. Wydanie na WOŚP i XX Lecie jest jemu dedykowane.
- Krzysztof "Byku" Byczkowski - tam gdzie Karol, tam i on… tak przynajmniej było przez pierwsze lata naszej znajomości. Uzupełniali się z Karolem. O ile Karol latał w chmurach, to z Bykiem zawsze można było pogadać na poważnie. Niby słuchali tej samej muzy, ale z innym akcentem. Można śmiało powiedzieć, że miałem dzięki niemu szerokie spojrzenie na tematy muzyczne. Tak samo jak Karol, Byku zawsze mi kibicował.
- Grzegorz "Muzant" Grudziecki - nigdy wcześniej nie widziałem kogoś, kto ma tyle płyt i jeszcze większy antykwariat. O Grzesiu można powiedzieć, że to Olbrzym o gołębim sercu. Poznałem go dzięki Karolowi i Bykowi podczas Jarmarku Dominikańskiego. Przez lata prowadził swoje stoisko przy ulicy Straganiarskiej, potem na rogu Grobli i Podwala Staromiejskiego. Nie jestem w stanie policzyć ile razy mnie gościł w swoim domu i sklepie. Nie jestem też w stanie mu wynagrodzić jego pomocy i udostępnionych do skanowania płyt.
- Wojtek Korzeniewski - człowiek instytucja. Menedżerował Kombi (kiedyś i dziś), produkował Festiwal Sopocki, próbował założyć Muzeum Polskiego Rocka. Do tego ostatniego projektu wymyślił sobie mnie i zaprosił na spotkanie. Tak się rozpoczęła historia jednej znajomości, dzięki której poznałem m.in. Marka Karewicza i nasłuchałem się opowieści dziwnej treści o połowie polskich wykonawców. Poznałem też Ojca Chrzestnego Polskiego Rocka czyli Franciszka Walickiego. Pomagałem przy tworzeniu jego ostatnich dwóch książek, skanują fotograficzne zbiory, sięgające dwudziestolecia międzywojennego. Myślę, że jeszcze nie jeden projekt przede mną i Korzeniem.
- Leszek Gnoiński - Mój Guru. Współautor pierwszej książki o muzyce którą kupiłem: "Encyklopedia Polskiego Rocka", autor biografii takich wykonawców jak: Acid Drinkers, Kazik i Kult, Myslovitz, Marek Piekarczyk, Republika a niedawno Iza Trojanowska. Gdy kupowałem Encyklopedię, obu autorów postrzegałem jako mędrców o wyglądzie Panoramiksa, absolutnie dla mnie niedostępnych półbogów. Gdy Leszek sam się ze mną skontaktował z propozycją pomocy, zaniemówiłem. Potem spotkaliśmy się u Skiby w dniu moich 30. urodzin i rozpoczęliśmy wspaniałą znajomość, która zaowocował tysiącami skanów i cennych rad.
- Kamil Wicik - młody człowiek, któremu zamiast krwi w żyłach płyną fale radiowe. Poznałem go na imprezie organizowanej przez Korzenia, a przedstawił nas sobie Leszek. Dzięki Kamilowi pojawiłem się na antenie Radia Gdańsk i Trójki (gdy ta jeszcze była wielką Trójką). Większość audycji u Kamila oraz reportaż jak powstaje "Archiwum…" możecie odsłuchać na portalu. Kamil jest bardzo popularnym dziennikarzem i podobnie jak Leszek zasypywany jest płytami wykonawców od mainstreemu po kompletne zagłębie. I co najważniejsze co jakiś czas z chęcią wpuszcza mnie do swojego królestwa i daje jeść z pańskiego stołu.
- Janusz Stępień - jeżeli miałbym wymienić z nazwiska kogoś, kto jako pierwszy zaczął ze mną korespondować w sprawach płyt, to na pewno był to Janusz. Kolekcjoner płyt, szczególnie tropiciel rzadkich wydań, głównie firmówek. Spotkaliśmy się w Warszawie kilka razy, głównie u Grzesia w Muzancie, ale też raz w Hey Joe.
- Krzysztof Nieporęcki - właściciel najwęższego sklepu płytowego jaki w życiu widziałem, czyli Hey Joe. Ale także największy kolekcjoner jakiego w życiu poznałem. Potrafi mieć każdą wydanie jednego winyla, jeżeli tylko umie znaleźć różnicę. To dzięki niemu dowiedziałem się jak w DDR dokładnie opisywano płyty, że kolor labela oznaczał dekadę, w której został wydany, a nie farbę jaka była pod ręką. Krzysztof, przemiły facet, który ugościł mnie w swoim domu z płyt, ale pierwsza osoba, która swoją wiedzą nt. nośników, wydawnictw i wszystkiego co związane z płytami, doprowadziła mnie do przepalenia styków.
- Jest też trzech wyjątkowych i szczególnie zaangażowanych użytkowników "Archiwum…". Każdy z nich pokazał mi inny cenny aspekt mojej pracy. Michał Wieczorek nie tylko sam skanował swoje płyty, ale też dzielił się ze mną swoją fachową wiedzą w tym temacie. W sumie wszystko co wiem o skanerach i tworzeniu panoram wiem od niego. Mateusz Knop też skanował swoje płyty, ale dzięki niemu dowiedziałem się jak ważne są detale na okładkach, a przez to ile może istnieć różnych wydań jednej płyty i to często w obrębie jednego wydawcy. Darek "Pavka" Pawłowski też skanował swoje płyty, ale też godzinami opowiadał o tym jak zbiera na nich autografy. Prawdziwy pasjonat, który by za dobry autograf obciąłby rękę (może nawet swoją). Prywatnie, dziś to mój zakręcony przyjaciel z drugiego końca Polski.

Czym zajmuje się "Archiwum Polskiego Rocka"?
Misją "Archiwum…" jest zebranie i prezentacja jak największej ilości informacji o polskich płytach rockowych i bliskich tej stylistyce. "Między Bajmem do Behemothem", tak kiedyś napisał Dariusz Szreter w Dzienniku Bałtyckim. Zakres jest spory i często jego granice są przesuwane. Jeżeli z jakimś wykonawcą gra czołówka polskich muzyków rockowych, to na prawdę warto to uwzględnić.
Szczegółowe informacje
Numer katalogowy, kod kreskowy, data wydania, nośnik, spis utworów z czasem ich trwania i dodatkowym opisem, skład muzyków wraz z instrumentarium, okładka albo cała galeria poligrafii. Pełne dyskografie poukładane chronologicznie wg dat i kolejności wychodzenia reedycji z wyraźnym oznaczeniem różnic między wydaniami. Biografie niektórych zespołów i muzyków, opracowane na bazie Wikipedii. Takie dane można było znaleźć do końca 2020 roku na portalu i w książkach.

Od 2021 roku portal wyraźnie będzie się rozrastał o kolejne informacje:
- autorów tekstu i muzyki
- teksty utworów
- teledyski z Youtube
- odsłuch płyty ze Spotify
- matrix nośnika
- jeszcze dokładniejszy opis składu płyty
- informacje o realizatorach i innych osobach zaangażowanych przy produkcji albumu
Portal 2.0
Zupełną nowością będzie udostępnienie narzędzi do dodawania i edycji płyt użytkownikom "Archiwum…". Każda zarejestrowana osoba będzie mogła dzielić się swoją wiedzą pod czujnym okiem autora.
Plany na przyszłość
Jak tylko uda mi się domknąć temat 2.0 ruszam z pracami nad giełdą płytową. Chcę stworzyć miejsce przyjazne dla kolekcjonerów i handlarzy, skazanych dziś na drogie Allegro i zagranicznego Discogsa.

Prośba do wszystkich zainteresowanych
Praca nad portalem zajmuje coraz więcej czasu i kosztuje też nie mało. Koszty serwera, sprzętu, pracy, płyt… Obliczyłem, że przez 20 lat działalności strony, pracowałem nad nią codziennie przez trzy i pół roku. Bardzo bym chciał się tym zajmować w pełnym wymiarze czasu, ale "Archiwum…" musiałoby stać się moją pracą zarobkową. W tym celu staram się założyć konto na portalu Patronite.pl by pozyskać na to fundusze.
Bez was nie ma nas!
To hasło dziś bardzo popularne wśród wielu artystów. Bez kupowania płyt, bez wspierania procesu twórczego, bez koncertów nie będzie kultury. Nie będzie też instytucji, które tę kulturę wspierają, opisują czy promują. Dziś "Archiwum Polskiego Rocka" istnieje, bo jeszcze mogę. Ale ile więcej udało by mi się zrobić przy wsparciu twoim i innych patronów? O wiele więcej, a byt tego miejsca stałby się niezagrożony. Jak tylko uda mi się przejść procedurę rejestracji, na pewno poinformuję o tym także w tym miejscu. Jeżeli los mojej strony nie jest ci obojętny, rozważ drobne wsparcie, a ja odwdzięczę się nagrodami i jeszcze wspanialszą witryną i książkami.